Co słychać u Michaela J. Foxa?
The Michael J. Fox Show
Michael J. Fox powraca do aktorstwa. Chciałbym dodać, że w wielkim stylu, ale niestety nie mogę…
Od Marty’ego do Henry’ego
Wszystkim trzem częściom „Powrotu do przyszłości” mógłbym pisać listy miłosne. Oglądałem je z fascynacją będąc małym dzieckiem i gdy odświeżam je sobie jako dorosły, wydają mi się równie niesamowite. Na tę wspaniałość złożyło się wiele czynników – jednym z nich jest bezapelacyjnie doskonała gra aktorska Michaela J. Foxa. Wydawałoby się, że po TAKIEJ roli Marty McFly jest o krok od stania się ikoną kina.
I stał się nią, ale nie za sprawą kariery, a osobistego nieszczęścia. W 1990 roku zdiagnozowano u niego chorobę Parkinsona, która przekreśliła jakiekolwiek szanse na sukces. Zamiast stać się „TYM aktorem”, stał się „tym aktorem z Parkinsonem”.
The Michael J. Fox Show
Po 13 latach od zawieszenia kariery Michael powraca w serialu sygnowanym jego nazwiskiem. „The Michael J. Fox Show” Willa Glucka to brawurowa próba stworzenia śmiesznego sitcomu, którego główny bohater cierpi na Parkinsona. Na ile udana?
Tylko poprawny
Tytuł jest nieco mylący, bo pierwsze skrzypce gra tu Mike Henry – były prezenter wiadomości, który musiał zrezygnować z pracy z powodu choroby Parkinsona. Jednak już w pierwszym odcinku sens tego chwytu fabularnego jest postawiony pod znakiem zapytania, ponieważ bohater wraca do pracy. Na co dzień zmaga się natomiast z różnymi sytuacjami typowymi dla przeciętnej amerykańskiej rodziny, które w pewnym stopniu kręcą się wokół jego dolegliwości.
The Michael J. Fox Show
Czy ten serial komediowy jest śmieszny? Bywa takim, ale jeśli zwykłeś wycierać zapluty ze śmiechu monitor, możesz poczuć się trochę oszukany. Widać jak na dłoni, że target starano się rozciągnąć zarówno na młodych jak i starszych odbiorców, w rezultacie czego nie wydaje mi się, by trafił do kogokolwiek.
Czy jest dobrze napisany? Jest napisany poprawnie, ale prawdę mówiąc szału nie ma. Serial familijny, jakich mnóstwo.
Czy warto go oglądać? Tylko, jeśli jesteś fanem Michaela J. Foxa. I tylko kilka pierwszych odcinków, o ile poziom się nie poprawi.
Czuję się źle oglądając serial, którego jedyną kartą przetargową jest tak naprawdę przypadłość głównego bohatera i odgrywającego go aktora. Równocześnie jestem pełen podziwu, że Michael miał na tyle odwagi, by wbrew wszelkim przeciwnościom ponownie pokazać się na ekranie.
Może jeszcze wyjdzie z tego coś dobrego? Jak sądzisz?