16 rzeczy, których mogłeś nie wiedzieć o Davidzie Lynchu
Bardzo prawdopodobne jest, że natknąłeś się na jakąś produkcję Davida Lyncha i jeszcze bardziej prawdopodobne jest to, że Ci się spodobała. Teraz masz niepowtarzalną okazję dowiedzieć się o nim kilku ciekawostek, którymi będziesz mógł błysnąć w towarzystwie.
- Jest również muzykiem…
Znamy i kochamy jego filmy, ale to nie jedyna dziedzina sztuki, w której próbował (i dalej próbuje) swoich sił. Lynch skomponował masę muzyki oraz wydał dwie płyty solowe, z czego ostatnia („The Big Dream”) ukazała się jeszcze w tym roku i zebrała całkiem niezłe recenzje. Wikipedia twierdzi, że dłubał łącznie przy ośmiu albumach. Próbki jego muzycznych umiejętności możesz zasmakować poniżej – moim zdaniem radzi sobie całkiem nieźle.
- … i malarzem
Jak przystało na prawdziwego humanistę, Lynch potrafi władać także pędzlem. Gdy szedł na studia, właśnie z zawodem malarza wiązał swoją przyszłość. Jego prace nie odbiegają klimatem od produkcji filmowych, a niechęć do używania kolorów uwydatnia to wrażenie. Jako swojego mentora wskazuje Francisa Bacona.
- Nie chce tłumaczyć, o co mu chodziło
Cechą charakterystyczną dla Lyncha jako reżysera jest jego niechęć do wyjaśniania, co chciał przekazać w swoich filmach. Gdy pewnego razu przyjaciel zapytał go, o czym jest „Dzikość serca”, ten odpowiedział, że „jest o godzinie i czterdziestu pięciu minutach”.
- Uwielbia kaczki i wnętrzności kotów
David Lynch deklaruje swoje uwielbienie do kaczek, przede wszystkim za ich „bogate w detale oczy”. Lubi też koty, ale za co innego. Podczas kręcenia „Głowy do wycierania” dokonał sekcji jednego futrzaka i zbadał dokładnie jego wnętrzności. Odkrył, że ich faktura jest obrzydliwa i piękna zarazem… cokolwiek ma to znaczyć.
- Znajdziesz go w kreskówce Setha McFarlane’a
Użyczył głosu barmanowi o imieniu Gus w kreskówce „The Cleveland Show” Setha McFarlane’a, którą najprościej można opisać jako „Family Guy o czarnych”. Co ciekawe, zachowanie i wygląd postaci także przywodzą na myśl amerykańskiego reżysera.
- Tworzy od najmłodszych lat
Gdy Lynch był małym chłopcem, bardzo dużo rysował i malował. Najczęstszym tematem jego prac była… wojna, a jeśli mamy być dokładni – karabiny maszynowe. Browning M1917 to podobno jego ulubiony model.
- Kręci także spoty reklamowe
Spod jego ręki wyszło ponad dwadzieścia reklam telewizyjnych, utrzymanych w surrealistycznej (a jakże!) stylistyce. Moim zdaniem jednymi z fajniejszych są te nagrane na potrzeby konsoli PlayStation 2. Swoją drogą, jestem ciekaw jaki stosunek ma Lynch do gier wideo w ogóle…
- Uprawia medytację transcendentalną
David nie jest jedyną ikoną popkultury, która zafascynowała się medytacją transcendentalną (że wspomnę tylko o Beatlesach), ale prawdopodobnie jako jedyny zadeklarował chęć zebrania 7 miliardów dolarów, które następnie miałby przeznaczyć na powołanie do życia uniwersytetów poświęconych nauczaniu tajników tej sztuki. Ponadto napisał na jej temat książkę.
- Istnieje kawa sygnowana jego nazwiskiem
Lynch znany jest z zamiłowania do kawy, które nieraz przenosił na bohaterów swoich historii („Damn fine cup of coffee!”). Posiada nawet własną linię kawy organicznej o nazwie „David Lynch Signature Cup”. Jeśli wierzyć internetowym opiniom, jest naprawdę niezła.
- George Lucas poprosił go, aby wyreżyserował „Gwiezdne Wojny”
A dokładniej chodzi o trzecią część starej trylogii, czyli „Powrót Jedi”. David odmówił. W zbiorze wywiadów pt. „Lynch on Lynch”, mistrz kinowego surrealizmu wskazał jako powód fakt, że nie przepada za fantastyką naukową, ale niedługo potem i tak stanął za kamerą przy produkcji „Diuny”.
- Dorabiał jako pogodynka…
Przez jakiś czas regularnie publikował na swoim kanale YouTube specyficzne prognozy pogody z Los Angeles. Kanał zniknął, ale przecież w sieci nic nie ginie. 🙂
- … i roznosił gazety
Tym razem już na serio – podczas pięcioletniej pracy nad „Głową do wycierania” w latach siedemdziesiątych, Lynch ledwo wiązał koniec z końcem. Aby zarobić na produkcję swojego pełnometrażowego debiutu, roznosił „Wall Street Journal”. Nieraz zdarzało się, że z powodu pracy musiał przerywać zdjęcia. Pewnego dnia jego ojciec i brat próbowali przekonać go do znalezienia normalnej fuchy, która zagwarantowałaby stabilność finansową mu i jego rodzinie. Ciekawe, jak wyglądałoby życie Lyncha, gdyby ich posłuchał i porzucił reżyserowanie. 🙂
- Zapina koszulę do końca
W jednym wywiadzie zdradził, że zawsze zapina wszystkie guziki swojej koszuli, ponieważ w innym wypadku czuje się „zbyt narażony”. Na co? Nie wiem.
- Wynajduje dzieci-potwory
Do tej pory nie zdradził, w jaki sposób powstało dziecko z „Głowy do wycierania”. Argumentuje, że odtajnianie takich rzeczy zabiera sporo przyjemności z oglądania filmu, więc w wywiadach ogranicza się tylko do komentarzy typu „urodziło się gdzieś nieopodal”. Krytycy spekulują, że Spike to w rzeczywistości owczy płód, ale jak jest naprawdę pewnie już się nie dowiemy. Tajemnicy nie znają nawet osoby pracujące na planie, ponieważ Lynch kazał im zasłaniać oczy.
- Ogląda od początku do końca
Pierwsze wydania DVD „Mullholland Drive” i „Inland Empire” nie posiadają opcji wyboru scen. Stało się tak na prośbę Lyncha – uważa on, że filmy powinniśmy oglądać od początku do końca. Z tego co wiem, później zaniechał już narzucania widzom sposobu, w jaki mają pochłaniać jego produkcje.
- Nigdy nie mógł zrealizować jednego filmu
„Ronnie Rocket” to stary, niedokończony projekt Lyncha, na który nigdy nie mógł uzyskać funduszy. Miał opowiadać o detektywie z jedną nogą, który poszukiwał przejścia do innego wymiaru. Na jego drodze staliby władający elektrycznością „Ludzie-pączki”.